Szczepienie przeciwko wściekliźnie przez wielu uważane jest jako zbędny obowiązek – nic nie wnosi i niczego nie zmienia. Wykonywane jest – bo tak trzeba, a jeśli data kolejnego szczepienia wypadnie z głowy, to nic takiego się nie dzieje. Bo czy ktoś widział wściekłego psa?…

 

     Niemal na całym świecie, corocznie notowane są przypadki zarażeń wirusem wścieklizny. Może to dziwić, jednak szacuje się, że aż 55 000 osób umiera w ciągu roku z powodu tej choroby. Większość to mieszkańcy Azji i Afryki. W samych Indiach jest to kilkadziesiąt tysięcy przypadków. Pogryzieniu ulegają mieszkańcy, ale również turyści, którzy zostali zaatakowani np. przez wolno biegającego psa.
W Europie w ostatnim czasie choroba wydawała się utrzymywać na stałym, niskim poziomie. Na terenie Polski ostatnia wysoka liczba zarażeń została zanotowana w 2012 roku i wynosiła 216 przypadków. W kolejnych latach dzięki cyklicznym szczepieniom psów, a także stosowaniu szczepionek dla lisów, liczba zakażeń malała, aż do 9 przypadków w 2018 roku. W zdecydowanej większości choroba dotyczyła zwierząt dzikich – głównie nietoperzy i lisów.
W 2021 roku sytuacja znacząco się zmieniła. Zanotowano aż 113 przypadków zachorowań wśród zwierząt, z czego aż 7 u kotów i 3 u psów. Pozostałe zwierzęta to lisy, jenoty, sarna, żbik, a także kuna.

 

Czym jest wścieklizna i jak się rozprzestrzenia?

To jedna z najdłużej znanych człowiekowi wirusowych chorób odzwierzęcych. Pierwsze przypadki opisywano już w XIII wieku, jednak do dziś nie opracowano skutecznej metody leczenia.

Wirus wścieklizny dociera do centralnego układu nerwowego wszystkich gatunków zwierząt stałocieplnych. Może nie dawać o sobie znać nawet kilka miesięcy. U małych zwierząt okres inkubacji trwa od 90 dni, do nawet roku, u dużych z kolei jest to około 180 dni. Wszystko zależy od ilości wprowadzonego do organizmu patogenu.

Pogryzienie jest najczęstszą przyczyną zarażenia. Wirus, który znajduje się w ślinie, ma wtedy prostą drogę do skóry, mięśni i błon śluzowych. Nie wykluczone jest też zarażenie poprzez przeniesienie śliny na ranę, czy wdychanie aerozolu, w którym obecny jest wirus.
Należy mieć na uwadze, że nawet w zwłokach wirus pozostaje zakaźny przez kilka tygodni. Tak więc śmierć dzikiego zwierzęcia chorego na wściekliznę, nie zawsze oznacza zakończenie rozprzestrzeniania się patogenu.

Ze skóry i mięśni, dalsza droga wirusa prowadzi do komórek nerwowych, a wraz z nimi do rdzenia kręgowego i mózgu. Tam tworzy on skupienia i doprowadza do nieropnego zapalenia. Następnie przenika do ślinianek, skóry, rogówki i wielu innych narządów. Od tego momentu zwierzę jest już w stanie zarazić kolejne osobniki. W ciągu 2-14 dni ujawnią się u niego objawy kliniczne i tym samym okres inkubacji choroby ulega zakończeniu.

 

Jak objawia się wścieklizna u zwierząt domowych?

W każdym przypadku objawy mogą być nieco inne, czasem zupełnie wymykające się ze schematu. W przypadku psów powstał uogólniony podział objawów klinicznych, które z reguły następują po sobie.

Początkowo mamy do czynienia z okresem melancholii – trwa on bardzo krótko, bo zaledwie 2-3 dni. Okres ten można rozpoznać po zmienionym zachowaniu zwierzęcia. Psy agresywne, stają się łagodne i odwrotnie, te łagodne – są nerwowe i pobudzone. Dostrzec też można rozszerzenie jednej lub obu źrenic. Zwierzęta w tym okresie niechętnie jedzą, a jeżeli już to raczej wybierają przedmioty niejadalne – patyki, kamienie, itp. Zdarza się, że wałęsają się bez celu i nie mogą sobie znaleźć miejsca.

  • Faza melancholii może przejść w fazę cichą. Pies doznaje porażenia gardła i żuchwy, co skutkuje niemożnością przełykania i ślinotokiem. Faza ta jest dosyć często spotykana u kotów. Stają się one przyjacielskie – mruczą, łaszą się, choć można zwrócić uwagę na zmiany w dźwiękach jakie wydają. Faza cicha trwa 2-4 dni i przechodzi w śpiączkę zwierzęcia, następnie po kilku godzinach dochodzi do jego śmierci.
  • W innym przypadku po okresie melancholii, przychodzi tzw. okres szału. Jest to typowy, najczęściej występujący zespół objawów, bardzo charakterystyczny dla wścieklizny. Zwierzę staje się wyjątkowo niebezpieczne, jego zachowanie jest nieprzewidywalne. Psy gryzą nieistniejące przedmioty, warczą, nie tolerują dotyku, ani światła. Podczas ataku, często dochodzi do samookaleczeń, które wydają się nie robić na zwierzęciu wrażenia. Ataki przerywane są okresami uspokojenia, a nawet otępienia. Podczas tej fazy dochodzi również do porażenia gardła, drżeń mięśniowych, a z czasem konwulsji.
    Stopniowo rozwija się kolejna faza – faza porażeń. W jej trakcie dochodzi do bezwładu różnych grup mięśni – język, żuchwa, kończyny przestają spełniać swoje funkcje. Głos psa staje się coraz bardziej ochrypły. Okres ten trwa od 1 do 7 dni i zawsze kończy się śmiercią zwierzęcia.

 

Jak objawia się wścieklizna u innych gatunków zwierząt?

U każdego gatunku, objawy wścieklizny będą nieco inne, jednak to co powinno nas zaniepokoić kiedy widzimy dzikie zwierzę, to utrata naturalnego lęku, śmiałe podchodzenie do człowieka, które może przerodzić się w gwałtowną agresję, skutkującą pogryzieniami. Lisy potrafią rzucać się na wypasające się bydło, a nawet na przejeżdżające samochody. W postaci cichej lisy bez lęku podchodzą do człowieka. Ich ruchy mogą być coraz mniej skoordynowane.
Zwierzęta gospodarskie najczęściej mają zmieniony głos, ulegają porażeniom, przez co mają trudności w poruszaniu się. Zdarza się również napieranie na ściany, ciągła wokalizacja i nienaturalne utrzymywana pozycja głowy.
Nietoperze z kolei mogą pojawiać się za dnia i mieć problemy z lotem.
Warto wiedzieć, że wścieklizna występuje również u ptaków – obserwować można stroszenie piór, wokalizację z wyraźnie zmienionym głosem, a także bezcelowe poruszanie się, bieganie i atakowanie innych zwierząt na zmianę z okresami uspokojenia.

 

Jak rozpoznać chorobę?

Jest to niezwykle trudne zadanie. W okresie przedostawania się wirusa do mózgu, zwierzę nie wykazuje objawów choroby, natomiast później, objawy są bardzo zróżnicowane i szybko postępują. Z tego powodu, nie można mówić o sytuacjach oczywistych. Badania, które z całą pewnością potwierdzają chorobę wykonywane są pośmiertnie w wyznaczonych laboratoriach referencyjnych. Każde zwierzę, u którego podejrzewano zarażenie wirusem wścieklizny, jest do takiego laboratorium kierowane.

 

Co robić, jeżeli doszło do pogryzienia?

Ranę po pogryzieniu i skórę w miejscu kontaktu z podejrzanie zachowującym się zwierzęciem, należy jak najszybciej starannie umyć wodą z mydłem. Następnie konieczne jest udanie się do lekarza medycyny. Zdarzenie to zostanie zgłoszone do Powiatowego Lekarza Weterynarii, który wdroży odpowiednie postępowanie. Nie zaniedbujmy wizyty lekarskiej, nawet jeżeli rana jest niewielka. W wielu przypadkach można wykonać szczepienia poekspozycyjne, mające chronić przed rozwinięciem się choroby, jednak czas ich przeprowadzenia ma olbrzymie znaczenie.

W przypadku pogryzionych zwierząt postępowanie jest podobne. Mycie rany należy przeprowadzić w rękawiczkach ochronnych, a następnie udać się na wizytę do gabinetu weterynaryjnego.

Dobrze jest w miarę możliwości zabezpieczyć zwierzę, które atakowało. Obserwacja jego zachowania jest czynnością urzędową, konieczną w każdym przypadku pogryzienia człowieka przez zwierzę. Przeprowadzana jest przez wyznaczonego do tego lekarza weterynarii. Takie postępowanie pozwala odpowiedzieć na pytanie o możliwość przeniesienia patogenu.

 

Jak uchronić nasze zwierzęta domowe przed wścieklizną?

Unikanie zwierząt dzikich i zachowujących się nietypowo wydaje się być oczywistą wskazówką. Jednak czy da się w pełni kontrolować kota, który wychodzi? Czy jesteśmy pewni, że kot domowy któregoś dnia nie ucieknie przez uchylone drzwi? Nawet niewinne wyjście do ogrodu, czy na łąkę, wiąże się z możliwością spotkania choćby jeża, kuny, upolowania ptaka, czy myszy.

Szczepienia, które chronią przed zarażeniem mogą być wykonywane u psów, kotów, tchórzofretek, a także u innych zwierząt domowych.
Zgodnie z prawem, psy szczepimy pierwszy raz w ciągu 30 dni od ukończenia przez nie 3 miesiąca życia. W praktyce można szczepić już zwierzęta 12 tygodniowe. Kolejne dawki podawane są w odstępach nie dłuższych niż 12 miesięcy.
Aktualnie Główny Lekarz Weterynarii zlecił obowiązkowe szczepienia również dla kotów, żyjących na obszarze zagrożonym w województwie mazowieckim.
Wiedząc jednak jak łatwo mogą przemieszczać się zwierzęta i z jakim ryzykiem wiąże się pokąsanie, warto przemyśleć zaszczepienie również kotów zamieszkujących inne obszary.

 

 

     Wścieklizna w żadnym wypadku nie jest chorobą, o której możemy zapomnieć. Łatwość jej rozprzestrzeniania i tragiczny przebieg skłania do zastanowienia się nad własnym bezpieczeństwem. Nasze zwierzęta domowe mogą ulec zarażeniu nawet podczas krótkiego spaceru. Dotyczy to nie tylko psów. Warto zwrócić uwagę na koty, które jako zwierzęta drapieżne są wyjątkowo narażone na pogryzienia.
Szczepienia dają szansę na uniknięcie tej groźnej choroby, a jednocześnie zmniejszają narażenie na infekcję wśród ludzi. Warunkiem jednak jest ich regularne przeprowadzanie.